środa, 19 listopada 2014

Epilog- Nowy początek.

- Boże, jak ty wyglądasz! Daj poprawię cię- powiedziała Katherine poprawiając Damonowi krawat, nieznosnie zsuwający się w dół. Stali przed kosciołem w Mystic Falls. Czekając na Stefana. 
Zaproszenie na slub dostali dwa tygodnie temu i akurat byli we Włoszech. Damon uznał jednak, że nie trzeba się spieszyć i zanim wrócili na slub do Mystic Falls zdążyli jeszcze zabrać się z jakims farmerem do Turcji. To już szesć miesięcy jak Kath razem z Damonem podróżowali autostopem po Europie. Kath naprawdę była teraz szczęsliwa. Pamiętała dobrze korridę, na którą wybrała się z Damonem, gdy pierwszy dzień byli w Hiszpanii. Niestety nie skupiła się wtedy na torreadorze, bo Damon rozsmieszał ją jak prawdziwy komik. Później kolacja na wieży Eiffle'a. To był jeden z najpiękniejszych momentów w jej życiu. Te swiecące gwiazdy, duży okrągły księżyc, ona i Damon. Następnie wybrali się tam, gdzie Katerina chciała wybrać się najbardziej. Do Bułgarii. Odwiedzili tam jej stary dom, niestety, okazało się, że na jego miejscu stoi teraz jakis bank. A później wybrali się na bardziej kabaretowy maraton strachu po rumuńskich zamkach, w których podobno mieszkały wampiry. Ale się wtedy usmiali. Potem do włoch, gdzie odwiedzili krzywą wieżę w Pizie, a potem na chwilę skoczyli do Turcji, bo Damon z całych sił chciał zobaczyć zaklinaczy węży. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że ich tam nie było.
W końcu zobaczyli zbliżającego się do nich Stefana w garniturze dróżby i z jego sliczną nową dziewczyną, Ivy u boku.
- Czesć!- przywitał się z nimi i usciskał oboje na powitanie. Ivy przywitała się z wampirami mniej smiale, ponieważ gdy Rebekah dowiedziała się o torzsamosci nowej dziewczyny jej byłego narzeczonego prawie ją rozerwała. Stefan chciał jednak postawić w związku na szczerosć i dlatego nie wymazał jej wspomnień.
- Gotowi na wielki dzień?- zagadał, usmiechając się promiennie.
- Nie przesadzaj braciszku, to nie nasz wielki dzień- zironizował tylko Damon.
- A może i my się kiedys zdecydujemy?- zapytała Katerina i pocałowała Damona krótko w usta.
- Nie dzięki, nie jestem tak głupi by sam pchać się na rzeź- odpowiedział, posyłając Kath jeden ze swoich czarujących usmiechów, za co oberwał torebką wampirzycy w ramię.
- Nie słuchajcie go- machnęła ręką na Damona i wróciła do rozmowy ze Stefanem. Po kilku nastu minutach Stefan powiedział jednak, że muszą już wejsć do koscioła. Kath wzięła Damona pod ramię i razem weszli ko koscioła i zajęli miejsca na ławkach. Katherine spojrzała na ołtarz. Nigdy w życiu nie spodziewała się takiego pana młodego. Nagle drzwi otworzyły się, a do ołtarza ruszyła, piękna panna młoda. Jej idealne włosy, ułożone były w luźny koczek, suknia slubna była bez ramiączek ze sztywną górą, na dole jednak rozkloszowywała się masą tiulu. Na głowie miała welon, rozciągający się kilka metrów za nią. Podeszła do ołtarza. Chwilę trwała przemowa księdza, po czym para młoda przeszła do sakramentu slubnego.
- Czy ty Caroline Veronico Forbes bierzesz sobie tego tu obecnego Kola Isaaca Mikaelsona za męża-zapytał ksiądz, a Caroline ledwie powstrzymywała łzy szczęscia, które napływały jej do oczu.
- Tak, biorę- odpowiedziała Care usmiechając się od ucha do ucha.
- Czy ty Kolu Isaacu Mikaelsonie bierzesz sobie tę tu obecną Caroline Veronice Forbes za żonę?
- Tak, biorę- odpowiedział pewnie Kol, a Katerina dalej nie wierzyła w to, że bierze udział w slubie Kola Mikaelsona.
- Ogłaszam was wiec mężem i żoną. Pan młody może pocałować pannę młodą- powiedział ksiądz, a Kol wręcz wpił się w usta Caroline. Cały kosciół wypełnił się oklaskami, a po policzku Katherine spłynęła łza wzruszenia.
Nie wszystkie historie mają happy end, ale jej go ma. Nazywa się Damon.

2 komentarze:

  1. Wreszcie się u Ciebie pojawiłam :) Przepraszam, że tak długo zwlekałam.

    Co prawda te opowiadanie skończyłaś już jakiś czas temu, możliwe, że nawet nie przeczytasz już tego komentarza, ale postanowiłam, że zostawię tu moją opinię ;)

    No więc, błędów ortograficznych, stylistycznych trochę było w tych 12 rozdziałach ( + prolog i epilog), ale nie są to jakieś mocne błędy.
    Wiesz co mnie zastanawia? Skąd wzięłaś taki pomysł na fabułę? To było naprawdę dobre! Katherine jeszcze bardziej pokochałam dzięki temu opowiadaniu :) W ogóle co prawda jakoś nigdy nie widziałabym jej w serialu z Damonem jako pary, ale tutaj naprawdę świetnie poprowadziłaś ten wątek.
    Zmieniłaś też charakterek Eleny. Trochę wkurzająca jest postać była (za bardzo zazdrosna), ale nie tak bardzo jak postać Rebeki (nie mam pojęcia jak jej imię się odmienia więc zostawię tak), którą w serialu bardzo lubię ;c
    Ogólnie czytam sobie spokojnie rozdziały, dochodzę do 12, przeczytałam 12, myślę sobie "o fajnie będzie jakaś podróż, już nie mogę się doczekać". Przechodzę do następnego rozdziału i co widzę EPILOG. Pytam się dlaczego? Czemu tak szybko?

    Powiem Ci, że najbardziej podoba mi się ostatnie zadanie. "Nie wszystkie historie mają happy end, ale jej go ma. Nazywa się Damon". Piękne ♥

    Co by tu jeszcze napisać?
    Ślub Caroline i Kol'a? Brzmi ciekawie :)
    Szkoda, że te opowiadanie takie krótkie wyszło, ale zdecydowanie było warto je przeczytać :)
    No więc teraz biorę się za The Originals Story.

    Pozdrawiam,
    Destiny. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    Twój blog znajduje się w wolnej kolejce na Wspólnymi-Siłami (czyli fuzji ocenialni; o projekcie możesz przeczytać w jednej z zakładek). W ciągu regulaminowych dwóch miesięcy nie pojawiła się tutaj żadna notka, a samo opowiadanie jest zakończone, wobec czego strona kwalifikuje się do odmowy. Czy mimo wszystko chcesz uzyskać ocenę? Proszę o szybką odpowiedź pod Poczekalnią. W przypadku nieotrzymania odpowiedzi w terminie dziesięciu dni mamy prawo do wystawienia odmowy.
    Pozdrawiam! WS

    OdpowiedzUsuń