niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 2- Cierpienia duszy


  Gdyby nie pięćset lat ukrywania swoich uczuć Katherine zalałaby się histerycznym płaczem. Stefan już nigdy nie będzie mój. Myślała hamując łzy. Po kilku sekundach zorientowała się jednak jak jej zachowanie musi wyglądać w oczach Stefana i Rebeki. Starając się nie wyjść na słabą wyprostowała się i spojrzała w przestrzeń pomiędzy głowami Salvatora i Pierwotnej. Po raz kolejny nałożyła na siebie maskę obojętności.
  - To co, zostaniesz do ślubu?- Spytał Stefan ,a na początku w głowie Katherine hulały myśli typu ,Jak on może mnie o to pytać!'. Po kilku sekundach jednak uświadomiła sobie prawdziwy sens prośby Stefana. Stefan nigdy nie był mściwy tak jak Damon. Chodziło mu o to by Katerina uczestniczyła w jego życiu. Przebaczył jej i chciał by przy tym była. Kat przekalkulowała wszystko w myślach.
  - No, nie wiem. Sądzę że Mikaelsonowie nie będą zadowoleni z mojego pobytu i że nawet może się to dla mnie skończyć kołkiem w sercu- Odpowiedziała patrząc mściwie na Rebekę. Już wcześniej jej nie lubiła ,ale teraz jej nienawiść do Pierwotnej wspięła się na wyżyny.
  - Nie sądzę. Moja rodzina nic ci nie zrobi Katerino- Odpowiedziała Rebekah. Katherine otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Pierwotna wyglądała jakby nie była do niej ani trochę źle nastawiona.
 - Och..- Zdziwiła się Kat. Jesscze raz sobie wszystko przekalkulowała. Z jednej strony zostanie na ślubie Stefana nie byłoby dla niej czymś dobrym ,ale.z drugiej strony uszczęśliwiła by Stefana którego i tak mieć nie może. Co prawda dawna Katerina dołożyłaby wszelkich starań by ślub nie doszedł do skutku ,ale to już nie była ta sama Katherine. Chciała się teraz zmienić jeśli okazało się prawdą że jest wolna od Klausa- Dobrze, zostanę- Odpowiedziała i wtedy sobie coś przypomniała- Ale nie mam się gdzie zatrzymać.
  - Z tym nie będzie problemu- Powiedział Stefan otwierając szerzej drzwi i wskazując na korytarz- Możesz do tego czasu zamieszkać u nas. Wejdź- Zaprosił ją Stefan ,a Katherine mogła by przysiąc że zobaczyła jak Rebekah na chwilę wystawia kły w jej stronę ,by później schować je przed wzrokiem ukochanego. Kat powoli przekroczyła próg domu. Stefan ruchem ręki pokierował ją do salonu. Był to duże pomieszczenie połączone z kuchnią. Zimna podłoga idealnie kontrastowała się z ciepłymi kremowymi dywanami. Na środku salonu stał szklany stolik wtapiający się idealnie w pomieszczenie. Na przeciwko stolika rozpościerała się obszerna kanapa zrobiona z kremowej skóry ,a obok niej fotel z tym samych materiałów. Na przeciwległej ścianie stał ogromny ceglany kominek z którego buchały wesołe płomienie ,a nad kominkiem postawiona była wielka plazma. Nie to przyciągnęło jednak uwagę Kat. Tuż przy barku z alkoholami z zadufaną miną stał Damon Salvatore ze szklanką bursztynowego płynu w ręce. Kat d razu pożałowała swojej decyzji. Damon był ostatnią osobą którą chciała dziś spotkać.
  - Damon zajmij się gościem. Ja z Rebeką jadę załatwiać formalności- Odpowiedział Stefan ,a Katherine resztkami sił starała się zapanować nad rozpaczą. Miała zostać sama z Damonem? Jeszcze tylko Klausa tu brakowało. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć. Zanim się zorientowała Stefan i jego narzeczona ulotnili się z domu. Została kompletnie sama z Damonem. Powoli usiadła na kanapie i bez słowa nalała sobie do szklanki Jack'a Daniells'a. Gdy wychyliła ze szklanki pierszy łyk procentowego napoju coś sobie uświadomiła. Skoro jest Damon to musi być również.....
  - Elena!- Wrzasnęła mimo woli. Wolałaby spędzić długie lata z Damonem niż jeden dzień z tym płaczliwym sobowtórem.
  - Mówiłaś coś?- Zapytał lekceważąco Damon opierając się o parapet.
  - Tak- Powiedziała Katherine.Miała dość milczenia- Czy Elena przyjechała z Tobą?
  - Tak się składa że owszem- Odpowiedział Damon opróżniając szklankę bursztynowego płynu.
  - Ona.....Jest tu?- Dopytywała się Kat.
  - Na twoje szczęście Rebekah zrobiła z niej druhnę i właśnie zajmuje się wieczorem panieńskim- Odpowiedział starszy Salvatore nalewając do szklanki kolejną porcję alkoholu. Rozmowa urwała się na kilka wyjątkowo długich minut. Katherine patrzyła zacięcie w ogień jakby spodziewała się że zobaczy tak co innego niż płomienie.  Bułgarka starała się po wpływem wzroku Damona tak natarczywego że wręcz czuła go na sobie nie odwrócić się. Miała wrażenie że wampir testuje jej siłę woli. Dziwny układ w jakim utknęli poczułby nawet zwykły człowiek. Damon z zawiścią wpatrujący się w Katherine i ona wampirzyca za wszelką cenę starająca się nie okazać słabości i nie odwrócić się. Utknęli w martwym punkcie w którym nie zostawało nic innego jak trwać. Wtedy ich niezbyt komfortową sytuację przerwał głos Damona.
  - Wiesz Katherine, przez te lata wiele o Tobie myślałem ,jednak niektóre moje pytania wymagają twojej odpowiedzi- Powiedział i w wampirzym tempie znalazł się obok Kat. Wampirzycę aż przeszedł dreszcz. Wiedziała o czym będzie rozmowa i właśnie tego tematu najbardziej chciała uniknąć- Mamy teraz dużo czasu na poważną i szczerą rozmowę ,nie sądzisz?- Zapytał ,a Katerina aż zadrżała. Nie wiedziała czemu się go boi. Przecież była od niego silniejsza.
  - Damon nie rozgrzebuj starych spraw- Doradziła chłopakowi Kat.
 - Będę je rozgrzebywał ,bo nigdy uzyskałem na nie szczerej odpowiedzi- Powiedział przez zęby wampir. Katherine westchnęła w przekonaniu że nic już się nie da zrobić i czy jej się to podoba czy nie, będzie musiała odpowiedzieć na pytania Damona.
  - Skoro nigdy mnie nie kochałaś ,to czemu mnie w to wciągnęłaś? Czemu dałaś mi łudzić się że jest inaczej?- Zapytał ,a w jego głosie zabrzmiała nuta bólu. Katherine nie odpowiadała przez kilka sekund. Musiała się zastanowić nad odpowiedzią. Właściwie sama nie wiedziała czemu tak się stało. Jak miała być szczera ,to w 1864 zresztą tak samo jak teraz, istniał dla niej tylko Stefan ,a Damon był po prostu dodatkiem ,albo nawet tłem.
 - Bo tego chciałeś. Chciałeś być przeze mnie kochany- Odpowiedziała po dłuższym namyśle. Twarz Damona nabrała wyrazu bólu. Jakby nie chciał ,ale musiał wracać do tych bolesnych spraw. Kat zrobiło się go żal.
 - Wolałbym najgorsze odtrącenie niż kłamstwo. Twoja miłość do mnie była tylko iluzją w którą ja głupi wierzyłem ponad sto lat. Nawet nie wyobrażasz sobie jak się czułem gdy ta iluzja pękła jak bańka mydlana- Odpowiedział i dzikimi ruchami starał się dolać sobie procentowego płynu. Katherine wiedziała czemu to robi. Damon nie chciał się przy niej rozpłakać.
 - Zniszczyłaś moje życie dla iluzji!- Krzyknął i złapał Katherine mocno za nadgarstki.
 - Co?- Wyjąkała wampirzyca. Nie wiedziała o co chodziło Damonowi ,ale. wiedziała że w szale Damon jest nieprzewidywalny i że źle się to może dla niej skończyć.
  - Myślisz że cieszy mnie to czym się stałem?! Już nawet ta iluzja miłości równa się niczemu przy tym co mi zrobiłaś! Zmieniłaś mnie w potwora! I to w imię czego?! Kiedyś myślałem że z miłości ,ale teraz wiem że zrobiłaś to dla zabawy!- Krzyknął Salvatore wpatrując się wampirzycy głęboko w oczy chcąc ujrzeć w nich prawdę. Katerina uznała że w tej sytuacji prawda będzie najlepszym wyjściem.
  - Nie zrobiłam tego dla zabawy- Odpowiedziała powoli Kat mierząc każde słowo po trzykroć zanim je wypowiedziała- Zrobiłam to ,bo mnie prosiłeś. Dałam ci swoją krew ,bo tego chciałeś-
  - Bo myślałem że spędzimy razem całą wieczność ,a Tobie chodziło tylko o Stefana!- Wrzasnął.
  - Damonie, zastanów się, czy kiedyś powiedziałam ci że chcę z Tobą spędzić wieczność? Mało tego, ja nawet unikałam tego tematu gdy ty go zaczynałeś. Nie rozumiesz? Dawałam ci ukryte znaki ,byś sam się domyślił i bym nie musiała cię ranić!- Ostatnie słowo wykrzyknęła najgłośniej. Oczy Damona rozszerzyły się nienaturalnie ,a uścisk na nadgarstkach Kat wzmocnił się. Nagle Damon z nieskrywanym zażenowaniem puścił Katerinę i w wampirzym tempie pobiegł schodami na górne piętro. Katherine została sama ze swoimi myślami. Z braku laku sięgnęła po szklankę i zaburzając cały bukiet smakowy nalała sobie do pełna bursztynowego płynu by później szybko opróżnić wszystko duszkiem. Znów wpatrywała się w ogień, ale tym razem nie dokuczało jej czyjeś uporczywe spojrzenie lecz słone łzy spływające po jej twarzy. Nie mogła się opanować przed płaczem. Zraniła ważną dla siebie osobę. Co prawda Damon nie był jej miłością ,ale był dla niej ważny mimo że nigdy się do tego nie przyznawała.  Łączyła ich dziwna więź której Katherine nigdy nie poznała. Nagle usłyszała jak drzwi wyjściowe się otwierają. Czym prędzej starła z twarzy łzy. Po chwili do salonu wszedł Stefan. Katherine jęknęła cicho. Nie chciała żeby Stefan oglądał ją w takim stanie.
  - Kath przyszłem ci coś pokazać- Powiedział entuzjastycznie wampir i dopiero po chwili zauważył zaczerwienione oczy Petrovej- Stało się coś?- Zapytał zmartwiony.
  - Nie..skąd- Odpowiedziała Katerina uśmiechając się słabo- Co chciałeś mi pokazać?
  - Specjalnie wyrwałem się ze szponów Rebeki ,by ci to pokazać- Powiedział i ujął Katherine za rękę i zaczął gdzieś prowadzić.
  - Gdzie idziemy?- Zapytała zaciekawiona Katherine. Nie kłócenie się z Salvatorem było dziś miłą odmianą.
 - Zobaczysz- Odpowiedział i stanął przy regale na książki. Wyciągnął jedną z książek ,a regał nagle przesunął się ukazując przed nimi zaciemnione schody. Katherine zaczęła się poważnie zastanawiać czy Stefan nie ma wobec niej złych zamiarów ,ale starała się odepchnąć złe przeczucia na bok. Szli dalej zaciemnionymi korytarzami o jakiś czas oświetlanymi słabymi światłami lamp. Kat nie wiedziała czego tu się spodziewać ,bo przecież w piwnicy wampirów mogła tak samo znajdować się kostnica czy ołtarz z martwymi ciałami wilkołaków jak piwnica pełna kołków i werbeny. Z rozmyślań wyrwał ją głos młodszego Salvatore'a.
  -Pokłóciłaś się z Damonem, prawda?- Zapytał z troską w głosie.
  - Nie, dlaczego?- Skłamała Katherine. Nie chciała robić Stefanowi kolejnych problemów.
  - Nie oszukasz mnie Kat- Odpowiedział. Szczerze mówiąc to Katherine spodziewała się takiej reakcji- Ale nie wiń za to Damona. To moja wina. Mogłem pomyśleć zanim zostawiłem was obu samych. Przepraszam-
  - Nie masz za co przepraszać- Zapewniała Katerina- To nie była niczyja wina ,ale jeśli już to moja- Stefan westchnął i nie odpowiedział. Resztę drogi przeszli w ciszy. Nagle Stefan stanął na przeciwko jakiejś starej ściany i z całej siły ją popchnął otwierając tym samym przejście do jaśniej oświetlonego pokoju. Kat weszła ze Stefanen do pokoju. Był okrągły i niczym się się nie różnił od innych lochów prócz jednej rzeczy. Na środku lochu stała pozłacana trumna. Katherine spojrzała na Stefana za zdziwieniem ,ale on tylko wskazał ręką by zobaczyła co jest w środku. Kat z wahaniem podeszła do trumny. Gdyby nie to że ufała Stefanowi mogłaby pomyśleć że to pułapka. Powoli uchyliła wieko trumny i prawie upadła z wrażenia. Chciało jej się płakać ze szczęścia. Jej twarz była przepełniona radością. W trumnie z kołkiem z białego dębu wbitym w serce leżał Klaus. Katherine wiedziała że Pierwotny żyje ,ale wiedziała też że nie ma szansy by ktoś go obudził. Cieszyła się jak dziecko. Mimo porannej kłótni z Damonem Kat nigdy nie zdawała się być szczęśliwsza niż teraz.....

20 komentarzy:

  1. Widzę ogrom literówek, ale "one" mają to do siebie, że są jak mszyce, jak pojawi się jedna, pojawi się i druga. Oczywiście ujawnienie się tej plagi gównie zależy od tego ile mamy czasu, wiadomo, na plaży nikt nie mieszka. Kompletnie nie wiem czemu pisałaś, że rozdział Ci nie wyszedł, jest świetny! Damon (obiekt moich całonocnych modłów) chyba był najwdzięczniejszą postacią w tym rozdziale, oczywiście pod kątem dialogów. Natomiast zakończenie kompletnie powala, Klaus z kołkiem w sercu tu musiał być wyjątkowy widok dla Katherine.
    Szablonowo: czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za miłe słowa :) Mogę ci tylko powiedzieć że kolejny rozdział zadziwi cię jeszcze bardziej :) A co do literówek to przyznaję bez bicia że zdaża mi się przysypiać na lekcjach Polskiego.
    Całuski Ellcia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cud-miód rozdzialik! Zauważyłam że jest dłuższy ,ale i ciekawszy od poprzednich. Szczególnie zainteresował mnie wątek rozmowy Katherine z Damonem którego uwielbiam :) Biedny Damon ,aż mi się go żal zrobiło :( Jak możesz być taka bezlitosna? Żartuje.... Życzę wesołych swiąt i dużo weny!
    Ikon-Ka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba. Mam nadzieję, że reszta też cię wciągnie :)

      Usuń
  4. Bardzo fajny rozdział. Zawarłaś w nim wszystko, co potrzebne: wspaniały opis przeżyć Katherine, ale przede wszystkim Damona - do teraz chce mi się płakać, on był taki kochany, tak ją kochał ;(, czasem zaskakujące i wzruszające dialogi, opisy... Kawał dobrej roboty po prostu! :* Ciekawa jestem, co naprawdę czuje Rebeka do Katherine: nie chce dla niej zła, czy może przeciwnie: nienawidzi jej? :) To bardzo mnie intryguje. Z pewnością dla Katherine uczucie ulgi wzrosło na maksa, gdy zobaczył "uśpionego" Klausa. Ciekawe, jak dalej potoczą się jej losy... Ten rozdział dał mi wszystko, co chciałam: był długi i zawarłaś w nim maksimum treści. :) Czekam na kolejny z niecierpliwością! :* Mam nadzieję, że będzie tak samo zaskakujący, jak ten. :) Powodzenia w pisaniu! Pozdrawiam cieplutko. :*
    Evenstar
    http://hogwart-naszymi-oczami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog został dodany :)
    http://blogujmy-wspolnie.blogspot.com/2014/04/the-dark-spirit.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie blog związany z moim kochanym serialem! Dziękuję, no ;c
    Talent masz nie ma co. A je jestem taka uradowana, że nie napiszę logicznych zdań więc mam dla Ciebie na dobry początek niespodziankę :) Nominowałam Cię do Liebster Award. Szczegóły u mnie, w zakładce "Liebster Award" :)
    Pozdrawiam!
    http://archangel-and-angel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za nominację, naprawdę wiele dla mnie znaczy:)

      Usuń
  7. Wspaniale naprawdę :) Informuj mnie o kolejnych rozdziałach ;) Będę wpadać :D <3
    Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam
    http://pamietnik-caroline-a.blogspot.com/2014/04/pokonaj-lek.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, przez nominację prawię go nie zauważyłam, a serio bardzo bym żałowała... Podoba mi się, nawet nie wiesz jak bardzo ♥

    Już pojawił się 01x09 rozdział na http://my-world-is-your-name.blogspot.com/ zapraszam do czytanie i kotowania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny, ale łejt a mynyt! Dlaczego Klaus nie żyje *płacz i krzyk* Niee, myślałam że jej przebaczył, cholera, jak oni zdołali unicestwić najbardziej przebiegłego faceta hybrydę na świecie? :D. Szok jak nie wiem co :D

    http://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/
    http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jako pierwsze na ruszt składam oklaski autorce!!!! Fajnie, że są tacy ludzie którzy tworzą coś co mnie fascynuje i wprowadza do innego świata.
    Chciałabym tu jeszcze poczytać o szczęśliwych związkach. O miłości do utraty tchu. O zaufaniu i lojalności. O tym, że ktoś, owszem, cierpiał, ale teraz się podniósł i jest fantastycznie. O tym, że dzięki partnerowi/partnerce chce się żyć. Chciałabym o tym poczytać z potwornie egoistycznego powodu – pomyślę sobie wtedy, że są fajni ludzie na tym świecie; ludzie, dla których i z którymi chce się iść przez życie. A to daje nadzieję. Skoro są, znaczy można na nich trafić.

    OdpowiedzUsuń
  11. boska rozmowa Damona i Katherine <3 kocham Damona !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wątek rozmowy uważam za najlepszy w rozdziale :)

      Usuń